Recenzje

[136] „451 stopni Fahrenheita” Ray Bradbury – recenzja

Dzisiaj chciałbym zaprosić Was w podróż do klasyki świata literatury sci-fi. Do świata, gdzie książki są grzechem, ignorancja cnotą, a mass media ogłupiają uszczęśliwionych nimi ludzi – słowem, zapraszam Was w świat powieści 451 stopni Fahrenheita Raya Bradbury’ego.

Głównym bohaterem powieści jest Guy Montag, amerykański strażak. W świecie powieści wynaleziono niepalny plastik, który chroni mieszkania od pożarów. Strażacy są wzywani zaś nie po to, by je gasić, lecz by rozpalać – tam, gdzie znajdą się ludzie, którzy posiadają w swoich domach książki, produkty nielegalne, zakazane i skazane na społeczną banicję.

Guy pali książki z ochotą, ale gdy jedna ich właścicielka popełnia samobójstwo w ogniu, a nowo poznane dziewczę daje mu odmienną perspektywą na życie, zaczyna się zastanawiać i kwestionować zastany porządek. Z czasem wywróci to jego życie do góry nogami, stawiając w samym sercu wielkiego niebezpieczeństwa, ale także pozwalając mu poznać podobnie sobie myślących ludzi.

To nienawiść do słowa pisanego, do krytycznej debaty, dyskusji, myśli, pogłębionej refleksji nad samym sobą i światem jest główną ideą tej książki. Ludność, która z radością pali kartk (lub ten, który ma lepszy plan dla państwa), gdzie „edukacja” polega na dawaniu ludziom pustych faktów zamiast uczyć ich samodzielnie myśleć, a niekończące się wojny nie niepokoją żadnego z mieszkańców miast – wszak telewizja ich ogłupia i daje im tyle rozrywek, że kto by się przejmował geopolityką i demografią?

Świat 451 stopni Fahrenheita jest bardzo mroczny, pokazując nam, co się dzieje, gdy ludzie masowo odrzucają takie wartości jak edukacja, dyskurs, literatura, gdy w państwie rządzi ignorancja, nienawiść i egoizm. To jedna z lepiej znanych dystopii w historii, wizja społeczeństwa post-piśmiennego w pełnej okazałości, straszliwości i okrucieństwie. Dla każdej osoby, która wie, jak cenne jest słowo pisane, kontakt z tą książką, zwłaszcza w czasach szalejącego wtórnego analfabetyzmu, będzie powodem, by zatrzymać się na chwilę i zastanowić, w którą stronę zmierza nasze społeczeństwo. To przesłanie jest aktualne aż do dnia dzisiejszego, mimo tego, że omawiana książka ma już swoje lata.

Poza nienawiścią do literatury, widać w omawianym utworze także uzależnienie od mass mediów, to jest telewizji. Wydaje mi się, że autorowi udało się przewidzieć uzależnienie od komputera i Internetu, ale także pokazał, jak bardzo telewizja ogłupia i jak pusta jest rozrywka, którą ona oferuje – żona głównego bohatera bardzo lubiła telewizję, ale w ogóle nie potrafiła logicznie wykazać, o co chodzi w jej ulubionym programie. W czasach jakichś Ninja Warrior, Lego Masters czy innych Chłopaków do Wzięcia (mój ojciec ogląda namiętnie ostatni z programów – i tak, on nigdy nie przeczytał żadnej książki) taki motyw jest bardziej aktualny, niż był kiedykolwiek wcześniej.

Mam wrażenie, że niestety, nie jest to literatura doskonała, choć jest bardzo dobra. Język, którym napisane są dialogi, jest naprawdę świetny i strasznie mi się tutaj wszystkie wypowiedzi spodobały. Tylko… no cóż, język opisów był już nieco grafomański i nie miałem wrażenia interakcji z pięknymi opisami. A to dla mnie kluczowe, gdy chwytam za książkę. Ostatnie 1/3 (lub 1/4) powieści są już lepsze pod tym względem, ale dalej, sposób przedstawiania świata w tej pozycji jest dosyć niefortunny, wierzę.

Podsumowując, jak się zapatruję na 451 stopni Fahrenheita? To fascynująca pod względem intelektualnym eksploracja świata, w którym książkę zastąpił telewizor. Wizja ta jest prawdziwie ponadczasowa i skutecznie znalazła się w kanonie literatury. Jeśli jednak chodzi o język powieści jako taki, to mam swoje zastrzeżenia co do niego – może nie jakieś bardzo wielkie, ale jednak. Myślę, że ocena 4/5 byłaby sprawiedliwa – z niejakim żalem, że nie mogę dać więcej.

Ocena: Yay! 4/5
Ocena: Yay! 4/5

DANE O KSIĄŻCE:

Tytuł: 451 stopni Fahrenheita

Tytuł oryginału: Fahrenheit 451

Autor: Ray Bradbury

Stron: 151

Wydawnictwo: Mag

Rok: 2018

Oprawa: twarda

Dodaj komentarz