Recenzje

[135] „Dracula” Bram Stoker – recenzja

Dracula to książka, której nie trzeba nikomu przedstawiać. Powieść gotyckiego horroru, w którym grupa Anglików mierzy się z wampirem z Transylwanii, na stale stała się częścią kultury masowej. Jak zapatruję się na początek fenomenu?

Fabułę powieści zna chyba każdy, ale streszczę ją z poczucia obowiązku – Jonathan Harker, młody prawnik, trafia do obcego, wschodnioeuropejskiego państwa, w którym spotyka arystokratę, Hrabiego Draculę. Dracula pragnie zakupić posiadłość w Anglii i się do niej przeprowadzić. Szybko okazuje się, że jego zamek jest więzieniem dla Jonathana, sam Dracula to potwór, a jego przeprowadzka do Zjednoczonego Królestwa zapowiada się na nowy rozdział w historii zła.

Fabułę poznajemy z notatek i dzienników narratorów – mamy tutaj choćby panny Lucy i Minę, doktora psychiatrii Sewarda, Jonathana Harkera, w końcu zaś profesora Van Hellsinga, który przewodzi w walce z wampirzym złem. Notatki są umieszczone chronologicznie, jako swego rodzaju intelektualna podbudówka starcia z Draculą.

Niestety, tutaj pojawia się pierwszy zgrzyt. Mamy n bohaterów, ale ciężko tu o jakieś zróżnicowanie pod względem psychologicznym. Wszyscy posługują się w swoich notatkach tym samym językiem, są też zgodni co do tego, co i jak zrobić. Nie mamy tutaj różnych osobowości, których kontakt skutkuje zróżnicowanymi reakcjami, ani nie mamy zgrzytów w planowaniu klęski wampira i w zamianie owych planów w akcje. Mam wrażenie, że zamiast osobowości, bohaterowie mają tutaj wiktoriańską etykietę – tyle tutaj „pań”, „panów”, „milordów” i „profesorów”… troszkę to przesłodzone, będąc szczerym. Oddaje to w pewien sposób ducha epoki, ale nie zmienia to faktu, że mamy tutaj jednego bohatera zbiorowego – „grono łowców wampirów” – zamiast kilku bohaterów-narratorów, którzy są choć trochę o9dmienni jedno od drugiego.

Tytułowego Draculi jest, niestety, tyle co kot napłakał, a szkoda, bo z wszystkich bohaterów ten wydaje mi się mieć w sobie najwięcej osobistego rysu i, nazwijmy to, „pazura”. Myślę, że gdyby było tutaj więcej Draculi na pierwszym planie, zamiast jakiegoś „zagrożenia w tle”, to książka tylko by na tym zyskała.

Niestety, brakuje mi tutaj także jakiś scen prawdziwej akcji – teoretycznie bohaterowie coś robią, planują, przemieszczają się, ale nie czuć tego dreszczyku „o, jakaś epicka scena walki, nie wiadomo jak się zakończy, oh, jak fajno!”. W sumie, jak teraz o tym myślę, to scena zamordowania Draculi była nieco… zbyt mało emocjonująca, uważam. A szkoda, bo zwieńczyła całą książkę i ciężką pracę postaci, można było ją zrobić w jakiś lepszy, bardziej zapierający dech w piersiach sposób.

Warto też wspomnieć o tym, że Dracula to książka w dużej mierze o zdrowiu psychicznym. Dracula jest przerażający nie tylko dlatego, że jest nieczysty bądź z powodu picia krwi i tworzenia nowych wampirów – jest on także przerażający dlatego, że jego samego istnienia nie da się pogodzić z XIX-wieczną ideą nauki i racjonalności, a także ze względu na to, że gdy chcemy go jakoś na siłę uznać za prawdziwego, grozi nam wizyta w szpitalu psychiatrycznym.

Troszkę sobie tutaj pomarudziłem i tak, Dracula nie jest powieścią doskonalą. Muszę jednak przyznać, że mimo wszystko jej czytanie sprawiło mi sporo radości i było całkiem przyjemne. Jest to o tyle ciekawe, iż czytawszy oryginał napisany po angielsku, byłem bardzo rozczarowany. Myślę, że to konkretne tłumaczenie jest warte swojej ceny i oferuje język, który nadrabia przynajmniej częściowo pewne braki fabularne.

Podsumowując, jak się zapatruję na fenomen Drakuli? To całkiem niezła powieść, acz nie wyzbyta pewnych wad. Myślę, że autor ani nie pisał w sposób zbliżony do Brandona Sandersona, ani George’a R. R. Martina – to dwaj z moich ulubionych pisarzy i wierzę, każdy mógłby na swój sposób ulepszyć tę książkę – ale mimo pewnych zgrzytów, jest nieźle. Mogę się nieco oburzać na „plastikowość” narratorów albo brak tytułowego wampira na kartach książki, ale mimo wszystko i tak ją polecam. W sytuacji, gdy Drakula straszy z każdego tworu pop kultury, warto wrócić do korzeni, by zrozumieć, jak to wszystko się zaczęło. Solidne 4, z odrobiną żalu, że niestety, nie mogę dać 5.

Ocena: Yay! 4/5
Ocena: Yay! 4/5

DANE O KSIĄŻCE:

Tytuł: Dracula

Tytuł oryginału: Dracula

Autor: Bram Stoker

Stron: 422

Wydawnictwo: Vesper

Rok: 2011

Oprawa: miękka

Dodaj komentarz